sobota, 6 lutego 2016

Uwięziona

Każdego dnia, kajdany bolą bardziej.
Czuję jakby ściśniały się twardziej.
Sny moje, na jawie, tak dalekie.
Niczym najgorszy Strażnik Wrót Piekieł.

Uwięziona siedzę, na dnie lochów.
Prędko zmienię się w górkę prochów.
Czy ktoś mi pomoże? Uratuję z tego miejsca?
Wyciągnie, czy może wywleknie Dobrodziejca.

Szare ściany, powoli tracą swą barwę.
Obrzezane wśród smrodu przez larwę.
Kajdany trzeszczą, tworząc muzykę.
Chyba znalazłam nową taktykę.

Uderzać o ściany zacznę łańcuchami.
I krzyczeć i śpiewać nad biedactwami.
Co przyjdzie tu straż, mająca mnie uciszyć.
Lecz ja się nie dam tak łatwo zaciszyć.

Gdy podejdą tak blisko, na ile Ja sięgam.
Za łeb ich uchwycę i łańcuchami zwięgam.
Klucze szybko, zwinnie chwycę.
I sprytnie uwolnię się z Kajdan korzycę.

Szkoda, że to tylko ma myśl była.
Prędzej niż to zrobię, utonę w piłach.
Łańcuchy zbyt krótkie są by wydać tak głośny dźwięk.
A ja kilkanaście metrów nad ziemią znajduje się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz