Ciągle szaro, ciągle czarno.
Brak kolorów, deszcz nadarmo.
Wszystko blednie, skrzy się lód.
Nie każdy ma chęć umierać znów.
Idźmy stąd, weźmy szkło.
Wyzwij krew, odejdzmy stąd.
Idźmy tam, pętlę zwiąż.
Powieśmy sie, widząc lonż.
Coraz więcej smutku w mej głowie jest.
Coraz więcej odwagi w sercu gęstł.
Gdy nie ma Cię przy mnie, jestem sama.
Nic innego jak tylko się złamać.
Stoję w miejscu, patrzę w tył.
Pełen wspomnień widzę pył.
Piękne czasy, byłeś przy mnie.
Czy to w zdrowiu, czy w mogile.
Pragnę Twego ciepła znów.
Lecz Ty chcesz mnie spędzić w grób.
Więc z Twej drogi usune się.
Stracisz bliskość, jak i mnie.
Znowu łykam swe lekarstwa.
Więcej, więcej, do snów cesarstwa.
Na wpół przytomna pisze ten list.
Wiec, że Cię Kocham, nie zmieni tego nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz