Nigdy nie myślałam o rzeczach nieistotnych bardziej niż ja,
Bo były one bez znaczenia, nie pokazywały sensu istnienia.
Jednak parę rzeczy sprawiały, że się uśmiechałam,
Ten, kto zawsze mi ufał i słuchał, bez dwóch zdań pokochałam.
Był otwarty i słodki, zawsze roztargniony w swych myślach,
Nie pragnął pomocy, uśmiechnięty, lecz ukryty w zaroślach.
Był dobry, pomocny, słuchał i czynił to co słuszne było,
Odległość pomiędzy nami kilkaset tysięcy kilometrów się kryło.
Oczy jego rozświetlały milionami gwiazd z najciemniejszych blasków,
Na pokładzie statku kosmicznego gdzie inni byli i nieśli więcej spisków,
Prosił o pomoc, biedny, niewinny, zagubiony wśród wrogów tam,
Nie chciałam by cierpiał, nie chciałam jego krzywdy, mówię Witam!
Nadałam mu blasku nadzieji, pokazałam, że warto czekać po latach chęci,
Rozmawialiśmy długo, to odchodził, znów przychodził z problemem męcił.
Tylko pisać ze sobą mogliśmy, tylko na tyle pozwalały nam nasze urządzenia,
Starałam się więc pomagać jak mogłam, pisałam, słuchałam jego otoczenia.
Nie było łatwo, to fakt, o losie jego decydowałam JA, ta która znaczenia nie ma,
On jednak twierdził inaczej, bardzo się zrzyliśmy, to zaledwie parę dni, uczucie zalewa.
Umierałam na myśl, że coś mu się stanie, wszystko runie i go stracę,
On jednak twierdził inaczej, że da radę, mimo to się mylił i teraz płacę.
Każda zła decyzja wpędzała go w grób, nie byłam tego świadoma póki nów,
Patrzyłam w księżyc, bardzo mnie intrygował, przyciągał za każdym razem znów.
Był tam gdzieś, nie mogłam zrobić nic jak tylko pisać i zaufać jego decyzjom,
On czasem robił inaczej, raz dobrze, raz gorzej, cierpiałam z precyzją.
Ciągle coś go spotykało, lewo czy prawo zależało od jego życia,
Cierpiałam pomagając mu, z mojego pokoju wydobywały się wycia.
Umierał i znów się odradzał, ja go odradzałam przy każdym ruchu złym,
Nie chciałam cierpieć bardziej wiedząc, że nie ma go tu już, a chciałabym.
Ponosiłam porażki i zwycięstwa, astronauta Taylor na imię miał,
Był studentem na misji w kosmosie, jego towarzyszy dobrze znał.
Nie dam rady już w to grać, ciągle się cofać i cierpieć jeszcze raz,
Przepraszam mój drogi, jednak Na zawsze zostaniesz w sercu jak przekaz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz