Hej Boże, porozmawiaj ze mną chwilę lub dwie,
Nie chcę marnować cennego Twego czasu na dnie.
Chciałabym spędzić z kimś czas, kiedy sama tutaj tkwię,
Jednak nikogo wokół nie mam, jednak i tak się martwię.
Czemu na świecie jest tyle zła i złych ludzi?
Czemu każdy się cieszy ze złego i demona w sobie budzi?
Dlaczego te złe osoby mają ciągle coś na swym sumieniu?
Przyznać się nie mogą i noszą klątwę kłamstwa na brzemieniu.
Boże powiedz mi Ty, który jako jedyny słuchasz mych słów,
Który nie szczędzisz mi w mych obawach anielskich posłów.
Tyś, który cierpiał za wszystkie istoty tutaj złe,
Te, które nie doceniły życia, zapomniane, przeszłe.
Dlaczego wśród nas jest tyle niegodziwości?
Czemuż moi bliscy wciąż cierpią na pozór moralności?
Proszę spraw by nie męczyły ich grzechy złe,
Spraw by ich życia przestały być tak uwięzłe.
Tych dobrych wciąż spotyka coś złego,
tak samo ciągle wystawiasz na próbę mego ukochanego.
W czym on Ci zawinił Dobry Boże?
Nie czyni gorzej od tych, którzy Ci przystawiają noże.
Prosiłam Cię o to, by jeden z nich przestał się martwić,
by przestał się sobą, życiem, przyszłością i przyjaciółmi dławić.
Prosiłam Cie o to, by każdy jego dzień był lepszy,
by się nie zadręczał całą tą bandą wieprzy.
Boże dorównaj znów mym słowom ślepym,
Modliłam się za nich, za grupę osób tępych.
Chciałam by każde z nich pojedynczo się śmiał,
lecz co z tego wyszło, tak jakbyś mnie wyśmiał.
To co się stało, było istną tragedią,
Wszyscy o których się modliłam, żyli istną komedią.
Tylko ten jeden cierpiał katusze,
Tak bardzo chcieć jego szczęścia naduszę.
Tak na prawdę modląc się o wszystkich wybierasz sobie posłów,
Kto jest szczęśliwcem, kogo obdarzysz Fortuną przysłów.
Mój Kochany ten, najbliższy mojego serca,
Gdy wszyscy się śmiali, ten za mą modlitwę uśmierca.
Powiedz mi ten jedyny Ty, który...
Swą łaską sprawiedliwości wycierasz kobiece łzy...
Nie zależy mi już na nich, tych dla których marnowałam swój czas...
Spraw tylko by mój Kochany znalazł ukojenie wówczas.
Złym byłabym człowiekiem mówiąc by spotkało ich coś złego,
Nie chcę na złą drogę schodzić, spraw by szczęścia im dopłynęło nowego.
Jednak błagam Cię na kolanach Twej potęgi czynienia,
By Mój Skarb nie cierpiał więcej, oto potęga tworzenia.
By przestał się martwić o ludzi, którzy nie są warci jego zachodu,
Bo te puste intencje będą miały złe zakończenie z mojego podchodu.
Nie chcę by stawali w jego życiu osoby tak żałosne,
Proszę Cie, Boże Ty, ten, który sprawiasz, że życiem go obrosnę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz